niedziela, 29 września 2019

04-09-2019


Aktualnie jestem na zwolnieniu. Dopadł mnie wyjątkowo silny ból karku, promieniujący do prawej ręki, która automatycznie zaczynała drętwieć. Chodziłam z tym bólem kilka dni do pracy, ale wstałam jednego dnia i nie dałam rady nic zrobić, a myśl o pracy zaczęła mnie przerażać. Wiedziałam, że nie dam rady względnie dobrze funkcjonować w pracy i dlatego udałam się do lekarza rodzinnego po silniejsze leki i dostałam w gratisie zwolnienie. Nie lubię być na zwolnieniu, nie lubię się czuć nieprzydatna, ale powoli uczę się, że czasem trzeba wyluzować i po prostu się zrelaksować ;) Przy SM zwiększone napięcie mięśniowe to podstawa, dorzuciłam do tego większy stres w pracy i olbrzymi ból karku wraz z drętwieniem ręki był już gotowy… A człowiek chciałby po prostu normalnie (choć dla wielu ludzi i tak zapewne takie życie do normalnych nie należy ;) ) żyć, ehh.

Czuję się już na szczęście lepiej, choć dzisiaj ogarnęła mnie jakaś niemoc i jestem potwornie zmęczona. Wczoraj trochę poćwiczyłam, byłam też z 20-25 min na podwórku, więc to był dobry dzień J Obiecałam sobie chodzić codziennie, chociaż wokół bloku, aby jako taką sprawność utrzymać. Co więcej, wiem, że muszę się mniej stresować w pracy, dlatego też po prostu prawdziwie odpoczywam na zwolnieniu. Gram w pokera w aplikacji, przeglądam FB, internet i oglądam TV jak większość Kowalskich i moja dewiza ostatnio opiera się na „luz blues”. Oby efekty były zadowalające.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz