niedziela, 26 lipca 2020

26-07-2020

Nareszcie! Nareszcie czuję się lepiej :) Jakieś 3 tygodnie byłam osłabiona, miałam problemy z chodzeniem, z równowagą, zawroty głowy, oczopląs. Dzielnie mimo to chodziłam do pracy, choć nie było łatwo, a raczej było bardzo ciężko, ale dałam radę (tak, myślę, że zodiakalny Smok i Lew maczały także w tym swoje palce).  W chwili obecnej jest dobrze i na tym będę się skupiać :)

W piątek, gdy szłam do pracy, poczułam moc w nogach. Nawet, gdy tata odbierał mnie po pracy, to czułam, że dałabym radę dojść do przystanku i jakoś sama wrócić do domu (ale jak dobrze jest mieć przy sobie kogoś, na kogo możesz zawsze liczyć i wiesz, że Ci pomoże – mam kilka takich aniołków i aby każdy z nas je miał obok siebie oraz pamiętał, że są:))

Przyznam, że w ciągu tych 3 – trudnych- tygodni miałam przeróżne, nawet najczarniejsze myśli. Nie zależało mi na niczym, a już na pewno nie na mnie samej… Ale wiem jedno: ta choroba ciągle uczy mnie pokory i przekonuję się o tym na każdym kroku. Kiedy już myślę, że więcej osób jest w o wiele lepszym stanie ode mnie, a ja, myśląc, że chyba coś zaniedbałam, że jestem chyba nieporadna, że robię coś źle, nagle zderzam się ze ścianą, bo widzę, że on potrzebuje pomocy, ona też i to większej niż ja…

Nikt z nas nie choruje lepiej lub gorzej. Nie ma chyba czegoś takiego. Każdy z nas choruje „najlepiej” jak umie. Można podpowiadać, można wspierać (a nawet trzeba!), można się wzorować na kimś i go naśladować, ale nikt nie powinien być oceniany, że ma ciężej lub lżej. Kilka razy w swoim życiu byłam już „zaszufladkowana”, że „ona ma gorzej od Pani i dlatego należy się jej pomoc i współczucie, a Pani nie”. Nie róbmy czegoś takiego, bo pozostawia to już ślad na zawsze. Nie porównujmy. Chyba, że ma to spowodować pozytywne rzeczy, np. własna mobilizacja, chęć niesienia pomocy.

Wracając do tego, że mam się lepiej: w końcu wyciągnęłam matę i na niej ćwiczyłam :) W ogóle wczoraj zrobiłam tak dużo i jestem z siebie mega dumna. Widziałam, że inni cieszą się razem ze mną:)  Dzisiaj też jest nieźle, więc oby tak dalej. A jeśli znów będzie źle, to będzie. Jestem czujna i gotowa na każdy scenariusz, ale… musi być dobrze. Zawsze po nocy wstaje dzień i tego się trzymajmy ;)