niedziela, 18 grudnia 2022

18-12-2022

Na początku chciałabym bardzo podziękować niezwykle hojnemu darczyńcy, który wpłacił dużą kwotę pieniędzy na moją rzecz. Byłam naprawdę zszokowana, widząc swoje comiesięczne rozliczenie fundacyjnego konta. Dziękuję bardzo raz jeszcze za tak hojny gest!! :)

Nadmienię, że każda wpłata (czy to darowizna, czy z tytułu rozliczenia 1% podatku) jest dla mnie niezwykle ważna. Dziękuję za wszystkie z całego serca! :)

A teraz o nowym leku. Jak jest? Na pewno o wiele lepiej, jeśli chodzi o siłę i wytrzymałość. Jestem w stanie „przesiedzieć” w pracy te 7h, będąc cały czas skoncentrowana i nie brakuje mi sił. To dla mnie bardzo ważna sprawa, dlatego chyba najbardziej cieszę się właśnie z tego. Widzę, że nieco szybciej się regeneruję i o wiele rzadziej wstaję rano z uczuciem jakbym już przerzuciła z pół tony węgla. W pierwszych dniach tygodnia podnoszę wyżej nogi przy chodzeniu, choć zależy to także od pory dnia i tego, czy udało mi się odpocząć od poprzedniej aktywności. Na razie nie odnotowałam większej poprawy, jeśli chodzi o objawy móżdżkowe (problemy z równowagą, oczopląs, drżenia głowy). Bardziej uciążliwych skutków ubocznych nowego leku nie zauważam na razie.

Zaznaczę także, że rozpoczęłam masaż powięziowy. Ku mojej uciesze poprawiła się sprawność mojej prawej ręki, dzięki czemu nieco ładniej piszę i częściej używam jednej ręki, a nie dwóch, przy myciu zębów szczoteczką. Na moje wyższe podnoszenie nóg także i ta terapia ma na pewno swój wpływ. Widzę chwilami także inne pozytywne rzeczy, ale ze względu na ich dużą tymczasowość, na razie o nich nie napiszę. Nie będę ukrywać, że zdarzają się i negatywne efekty, ale zdaję sobie sprawę, że muszę poczekać jeszcze z właściwą oceną tej formy usprawnienia. Mój organizm potrzebuje więcej czasu, aby się przystosować. Dwie nowe terapie w moim życiu to naprawdę dużo dla mojego organizmu.

Reasumując, patrzę z nadzieją na to, co przyniosą kolejne dni. Jest dużo pozytywów, ale i zdarzają mi się ciężki chwile, gdy oczopląs i drżenia dosłownie nie dają mi żyć… Ale znam siebie. Jestem wytrwała i cierpliwa. Będzie dobrze. Innego wyjścia nie ma :)

Zaraz Nowy Rok. Minęło 18 lat chorowania. Nie przywiązuję się jakoś szczególnie do liczb, ale akurat ta daje mi do myślenia.

Na nadchodzące, świąteczne ­­­­­­­­­­­dni pragnę Wam życzyć przede wszystkim dużo zdrowia, spokoju i możliwości skupienia się­ na tym, co jest chyba najważniejsze – aby być razem. Wtedy naprawdę można wszystko! Wesołych Świąt! :)