sobota, 26 września 2020

26-09-2020

Dawno mnie tutaj nie było… Co u mnie? Trochę pokorzystałam z wakacji i nacieszyłam się ładną pogodą, rodzinnie spędzałam czas, odpoczywałam. Ogólnie bardzo dobrze, jeśli chodzi o czas wolny :)  A jak ze zdrowiem? Tutaj niestety nie najlepiej. Od około 2 miesięcy (dobre samopoczucie i kondycja, o której pisałam w poprzednim wpisie, trwała tylko 3 dni…) jest mi ciężko. Ciężko mi się chodzi, chwieję się jak chorągiewka, gdy idę lub stoję bez trzymania się. Bardzo ciężko wchodzi mi się po schodach, nieco łatwiej mi się z nich schodzi. Ostatnio dokucza mi częściej kompletny brak czucia w stopach i dłoniach. Ruszam nimi, ale… po prostu ruszam i tyle. W takich chwilach nigdy nie wiem czy to rzut choroby, czy po prostu postępująca niesprawność.

Tak bym chciała trochę więcej przejść - bez męczenia się, bez oczopląsu. Po prostu iść, bo jest tyle ciekawych rzeczy wokół, tyle przyjemnych doznań… Nie lubię pisać, gdy źle się czuję. Bo to nudne. Bo ja jestem wtedy nudna. Bo chciałabym, aby w moim życiu więcej się działo. Bo chciałabym mieć więcej z tego życia.

Obiecałam sobie (i bratu! – nie ma to jak motywacja z zewnątrz ;)), że najbliższe dni i październik poświęcę na wzmacnianie swoich mięśni nóg i trenowanie równowagi. Do pracy i po pracy będę korzystać z podwózek, bo nie czuję się na siłach, aby sama tam jeździć i stamtąd wracać. Mam nadzieję, że się to zmieni w listopadzie :)