Co u mnie? Ostatnio jakby więcej ciemnych chmur spowiło moje „niebo”. Pojawiło się więcej znaków zapytania odnośnie tego dokąd zmierzam i jakie są moje cele. Brakuje mi także takiej „dodatkowej” motywacji. Mam w sobie dużo chęci do tego, by iść przed siebie z uśmiechem na twarzy, bo wiem, ile dobrego może dać to innym i jak dużo w zamian mogę otrzymać :) ale czasem ta wewnętrzna motywacja może nieco „przygasnąć”, jak to w życiu już bywa…
Jak się czuję? Staram się nie narzekać, ale bywa naprawdę
ciężko. Objawy móżdżkowe (problemy z równowagą, drżenia głowy, gdy kładę głowę
na poduszce lub chcę spojrzeć w prawo) czasem po prostu nie dają mi żyć. Do
tego to uczucie ciągłego zmęczenia. Nie będę oszukiwać, łatwo nie jest. Ale ma
to miejsce nie po raz pierwszy, a i nie ostatni na pewno.
Nie lubię taka być, nie lubię o tym pisać, ale czasem w życiu
tak jest. Jest po prostu ciężej. Ale wiem, że to przetrwam. Co prawda zjedzenie
kubełka lodów tutaj nie pomoże (zresztą, nawet nie dałabym rady tyle zjeść;)),
ale wierzę w to, że musi być lepiej.
Trzymajcie się ciepło w tym Nowym Roku!