Byłam w aptece. Tzn. wyszłam do apteki. Pogoda jest
przepiękna i aż żal siedzieć w domu. Założenie wyjścia do tej apteki było
super. Problemy zaczęły się w momencie, gdy schodziłam po schodach, a nie, już
wcześniej, gdy schyliłam się po klucz, który mi spadł. Pogoda śliczna, ale
dzisiaj nogi mnie nie niosły. Bywa. Ale martwi mnie bardziej fakt braku
równowagi. Chwilami nie mogę najzwyczajniej stanąć prosto, kołyszę się na wszystkie
strony świata. Myślę, że to głównie odpowiada za mój chód obecnie. I sobie
myślę: Minie? Nie minie? Rzut? Pseudorzut? Martwić się? Będę siebie obserwować.
Kolejny lek na SM jest refundowany, a w zasadzie dwa
bodajże. Ponoć Ocrevus jest najlepszy w chwili obecnej, więc tym bardziej
cieszy informacja, że będzie refundowany. Co warte zaznaczenia, jest to
pierwszy lek na postać pierwotnie postępującą. Jest to także lek, tzw. II linii
w leczeniu SM przy postaci rzutowo-remisyjnej (którą posiadam). Można się
spierać czy się leczyć, czy też nie, ale najważniejsze, że jakieś możliwości
leczenia są, aby niepełnosprawność tak szybko nie postępowała. Dzisiaj leczenie
jest na pewno łatwiejsze niż 10 lat temu. A w zasadzie dostęp do tego leczenia.
Pamiętam, że, gdy miałam 19 lat (i leczyłam rzut po maturze) udałam się na „casting”
do uzyskania leczenia. W kolejce było z jakieś 150 osób, a lek miało dostać 10
lub 15. Udało mi się, bo miałam mniej 30 lat, mój stan zdrowia jak na osobę
chorującą był bardzo dobry, poza tym krótki był mój staż chorowania… Bardzo się
cieszę, że dzisiaj jest o wiele łatwiej pod tym względem. Choć łatwo dostać „chciany”
lek nie jest. Nadal są różne kryteria itp.
Myślę o osobach, które były wtedy ze mną w tej kolejce na „castingu”.
Bardzo wielu z nich leku nie dostało. Mam nadzieję, że sobie dobrze radzą, a
jeśli nie, to, że mają przy sobie kogoś, kto pomaga im w chorobie. Życzę im
wielu sił. Jestem z Wami. Jestem jedną z Was.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz