Ostatnio dużo myślę o przyszłości. O tym, jak będzie
wyglądać mój świat za 10, 20 i więcej lat. Jak będę się czuć? Czy będę nadal
pracować, a raczej czy dam radę pracować… Ten mój świat już teraz jest
kompletnie inny od „normalnego”. Niby się do tego wszystkiego przyzwyczaiłam.
Do tego, że mogę upaść bez powodu, że mam problemy z pisaniem, że mogę przejść sama,
bez zatrzymywania się, jakieś 50m, że nie dam rady biegać, że jestem
wolniejsza, że nie dam rady posprzątać łazienki, że mam trudności we wchodzeniu
i schodzeniu ze schodów, że muszę uważać przy stawianiu kroków, że mam
umiarkowany stopień niepełnosprawności (jest decyzja! i mam ten stopień na
kolejne 5 lat – jak dobrze, że wierzą w to, że będę zdrowsza po tym czasie,
zawsze to jakaś motywacja). Ja to wszystko wiem, ja się do tego przyzwyczaiłam,
ale nie zmienia to faktu, że jest mi ciężko, zdecydowanie bardziej niż bym
chciała. Bo wolałabym być wydajniejszym pracownikiem, bo chciałabym być „atrakcyjniejszą”
partnerką życiową czy sprawniejszą i bardziej pomocną córką :(
Właśnie dlatego nie lubię niczego planować i myśleć o tym,
co będzie…
Żyj. Po prostu żyj! Najlepiej jak umiesz. Walcz. Bądź silna
jak zawsze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz